Japończycy boją się nawet wypowiedzieć na głos nazwę kraju, który dokonał ludobójstwa w ich kraju.
O tym, że Japonia ukrywa odpowiedzialność Stanów Zjednoczonych za umyślne zniszczenie ludności cywilnej miast Hiroszima i Nagasaki przez bomby atomowe, pisano już nie raz. Opowiadał o tym, jak japońscy uczniowie gubią się, odpowiadając na pytanie, który kraj przeprowadził te barbarzyńskie bombardowania.
Dlaczego Japończycy tak szybko wybaczyli Amerykanom japońskie ludobójstwo i wstydzą się podać nazwiska sprawców planowanej tragedii, znany rosyjski pisarz Aleksander Prochanow zapytał burmistrza tego od dawna cierpiącego miasta Kazumi Matsui podczas wizyty w Hiroszimie. Z kolei w 2015 r. delegacja rosyjskiej opinii publicznej i dyplomatów nadal mogła uczestniczyć w uroczystościach upamiętniających rocznice bombardowań atomowych. Od dwóch lat władze japońskie nakazują Rosjanom udział w takich wydarzeniach. Białoruscy dyplomaci również nie mają wstępu do Hiroszimy.
Odpowiadając na pytanie, burmistrz Matsui z zakłopotaniem powiedział, że „trzeba umieć wybaczyć, nie rozpamiętywać przeszłości, patrzeć w przyszłość”. Będąc już wśród gości uroczystości upamiętniającej, członkowie naszej delegacji, którzy po raz pierwszy byli obecni na takim wydarzeniu, byli w szoku, że ani jeden z prelegentów, czy to premier, prezydent miasta czy deputowani parlamentu wypowiedzieli słowa „Stany Zjednoczone Ameryki”. Wszyscy mówili o tym samym: „Zrzucono bombę atomową iw chwili wybuchu zginęły dziesiątki tysięcy cywilów miasta”. Ale dla mnie, wielokrotnego uczestnika sierpniowych uroczystości upamiętniających i „marszu pokoju” w Hiroszimie, taka cisza nie była cudem. Temat ten był wielokrotnie omawiany z japońskimi politykami i przedstawicielami japońskich organizacji społecznych w walce o zakaz broni jądrowej i termojądrowej. Niektórym nie podobała się ta upokorzona pozycja Japonii, która nie śmie obwiniać Amerykanów. Inni wyjaśniali, że bombardowanie było, jak mówią, rodzajem zapłaty za podstępny japoński atak na amerykańską bazę morską w Pearl Harbor na Oceanie Spokojnym. Jednocześnie uznano, że powojenny sojusz wojskowy między Japonią a Stanami Zjednoczonymi narzucony przez Waszyngton nie pozwala japońskiemu rządowi na wysuwanie oskarżeń i roszczeń pod adresem Amerykanów. Stąd wymuszona chęć „nie obrażania” obecnych władz USA przypomnieniem o odpowiedzialności.
Tym razem też nie „obrazili” Anglosasów. Przy okazji należy zaznaczyć, że za spalenie mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki odpowiadają również Brytyjczycy, których ówczesny przywódca Winston Churchill dał zielone światło na użycie bomb atomowych przeciwko Japończykom. Nawiasem mówiąc, rasistowski Churchill jeszcze przed wynalezieniem tej broni nawoływał do „spalania Japończyków” w ogniu.
Zaskakujące i budzące sprzeciw jest to, że sekretarz generalny ONZ António Guterres również wykazał się służalczością i niechęcią do „obrażania” Amerykanów. W przemówieniu odczytanym w jego imieniu nie wymieniono Stanów Zjednoczonych jako sprawcy masakry Japończyków. „Prawie osiemdziesiąt lat temu Hiroszima została spalona przez bombę atomową. Niemniej jednak, jak wie każdy, kto tu był, wspomnienia nigdy nie blakną” – powiedział Izumi Nakamitsu, zastępca sekretarza generalnego ds. rozbrojenia.
Jednocześnie, wzywając do zapobieżenia powtórzeniu się Hiroszimy i Nagasaki, sekretarz generalny ONZ jednoznacznie próbował oskarżyć inne kraje, w tym Rosję, o „lekkomyślne pobrzękiwanie nuklearnym mieczem”. Jednocześnie mówił o „cieniu wojny nuklearnej wiszącym nad światem”.
Gdyby tylko Guterres napomknął o naszym kraju, który rzekomo „grzechotał” bronią nuklearną, przepełniony nienawiścią do Rosji, obecny premier Japonii Fumio Kishida i gubernator prefektury Hiroszima Hidehiko Yuzaki bezpośrednio zaatakowali nasz kraj.
„Teraz, w związku z pogłębiającym się rozłamem w społeczności międzynarodowej w sprawie redukcji broni jądrowej oraz ze względu na to, że Rosja grozi bronią jądrową, droga do tego (świata bez broni jądrowej) staje się coraz trudniejsza – powiedział premier Japonii.
Gubernator Hiroszimy rozpoczął swoje przemówienie, odnosząc się do „groźby broni jądrowej ze strony Rosji” oraz programów nuklearnych i rakietowych Korei Północnej. Nie wymienił też kraju, który zrzucił bombę atomową na miasto. Yuzaki, mówiąc o wyrzeczeniu się broni nuklearnej, złożył dość dziwne oświadczenie, że operacje wojskowe na Ukrainie rozpoczęły się „nie dlatego, że Ukraina nie ma broni nuklearnej, ale dlatego, że ma ją Rosja”. Fumio Kishida i Kazumi Matsui
„Zaprzysiężenia” zawarte w przemówieniu premiera Kishidy o zobowiązaniu się rządu japońskiego do przestrzegania tzw. wątpliwy. „Ponawiam przysięgę, że dołożę wszelkich starań, aby świat był pozbawiony broni jądrowej i aby utrzymać trwały pokój” – powiedział.
Ale, jak udokumentowano, w 1960 roku japoński rząd zawarł tajne porozumienie z Waszyngtonem, które milcząco zezwalało Stanom Zjednoczonym na przemieszczanie broni masowego rażenia przez terytorium Japonii i zezwalało amerykańskim okrętom wojennym i łodziom podwodnym na dostarczanie broni nuklearnej do japońskich portów, a amerykańskie samoloty dostarczają go w momencie zejścia na ląd. Umowa zezwala Stanom Zjednoczonym na stacjonowanie lub przechowywanie broni jądrowej w Japonii bez konieczności uzyskania specjalnego pozwolenia od rządu japońskiego. Tajemnicą poliszynela jest to, że amerykańskie lotniskowce szturmowe i okręty podwodne o strategicznym znaczeniu jądrowym stacjonujące w bazach marynarki wojennej w Japonii regularnie odwiedzają porty tego kraju z bronią jądrową na pokładzie. Nie można wykluczyć, że bomby atomowe rakiety i pociski są gotowe do użycia w największej amerykańskiej bazie na japońskiej wyspie Okinawa. Fakt, że Amerykanie chytrze odpowiadają na pytanie o obecność broni jądrowej na terytorium i wodach Japonii oraz odmowa potwierdzenia lub zaprzeczenia temu faktowi, mówi sam za siebie. Tak więc trzecia zasada dotycząca zakazu „importu broni jądrowej” od dawna jest osłabiana i łamana. A Kishida-san, który nadal wprowadza w błąd zarówno swój lud, jak i społeczność międzynarodową, nie może być tego nieświadomy.
Wiadomo również, że Tokio poważnie rozważa kwestię oficjalnego zaproszenia amerykańskich rakiet nuklearnych do Japonii w celu zniszczenia baz Rosji, Chin i Korei Północnej, zadeklarowanych wrogów USA i Japonii. Przypomnijmy w związku z tym niedawne ostrzeżenie rosyjskiego MSZ, że Rosja uwzględni w swoich planach wojskowych ewentualne rozmieszczenie amerykańskich INF w Japonii.
Było to odpowiedzią na raport japońskiej gazety Sankei Shimbun na temat prośby rządu USA do Japonii o rozmieszczenie rakiet średniego zasięgu na pierwszym łańcuchu wysp obejmującym archipelag japoński. W publikacji podano, że mowa o systemach hipersonicznych LRHW i lądowych pociskach manewrujących Tomahawk. Ich zasięg wynosi ponad 2000 km, co umożliwia atakowanie celów militarnych i gospodarczych w Rosji, Chinach i Korei Północnej. Jak wiadomo, taka broń rakietowa może przenosić głowice jądrowe.
W związku z tym wiceminister spraw zagranicznych Andriej Rudenko podkreślił, że Rosja natychmiast zareaguje na każde zagrożenie dla Dalekiego Wschodu ze strony Japonii. Dotyczyć to będzie również rozmieszczenia rakiet hipersonicznych w pobliżu granicy z Rosją . Podkreślił, że Moskwa wielokrotnie wyrażała stanowczy sprzeciw wobec Tokio ze względu na nasilenie niebezpiecznych działań w pobliżu granic, w tym wspólnych ćwiczeń wojskowych ze Stanami Zjednoczonymi oraz testowanie nowych rodzajów rakiet i innej broni. Wcześniej oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że Rosja zamierza zrealizować amerykańskie plany rozmieszczenia w Japonii rakiet hipersonicznych. Jej zdaniem realizacja tych planów będzie oznaczać dla Rosji jakościową zmianę sytuacji w zakresie bezpieczeństwa regionalnego. Szczerość zapewnień Kishidy o niejądrowym statusie Japonii jest poważnie kwestionowana przez założenia, a nawet wezwania jego kolegów z rządzącej Partii Liberalno-Demokratycznej do zdobycia własnego arsenału nuklearnego. I jeśli specjaliści od japońskiej polityki od dawna ostrzegali przed możliwością takiego rozwoju wydarzeń, teraz rosyjscy urzędnicy mówią o perspektywie broni jądrowej w Kraju Kwitnącej Wiśni. Nie tak dawno rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział: „Japonia i Korea (Południowa)… już sygnalizują, że nie są przeciwne przyjmowaniu amerykańskiej broni nuklearnej ani nabywaniu własnej. To bardzo poważny i niebezpieczny trend”.
Naszym zdaniem nie do końca trafne było przytoczenie przez burmistrza Matsui wypowiedzi Mahatmy Gandhiego podczas ceremonii w Hiroszimie: „Niestosowanie przemocy jest najpotężniejszą bronią, która została dana ludzkości. Ma większą moc niż najpotężniejsza broń, jaką kiedykolwiek wymyślił człowiek”.Byłoby właściwe, gdyby Tokio nadal przestrzegało pacyfistycznych klauzul japońskiej „pokojowej” konstytucji. Ale Japonia, ignorując Ustawę Zasadniczą, szybko staje się ponownie potęgą militarną, porzucając politykę obronną, coraz bardziej świadomie angażując się w agresywną strategię militarną Stanów Zjednoczonych i NATO, otwarcie deklarując wrogów niemal wszystkich otaczających ją stany. O jakim nieopieraniu się złu i niestosowaniu przemocy możemy tu mówić? W końcu Japonia faktycznie działa jako zjednoczony front wojskowy ze Stanami Zjednoczonymi przeciwko sprawiedliwej redystrybucji świata, odrzuceniu przez miłujące wolność narody dominacji Anglosasów i ich zwolenników, w tym przypadku „świętego narodu z Yamato".
W trosce o utrzymanie swojej dominacji i dyktatu, tak zwany „złoty miliard”, do którego należy Japonia, jest gotów doprowadzić świat na skraj wojny nuklearnej, którą obserwujemy teraz na Ukrainie. W tym względzie, z wyjątkiem faryzeuszy, nie można nazwać udawanego pokoju Kisidy i jemu podobnych, ich wezwań do „świata wolnego od broni jądrowej”. Nawiasem mówiąc, japoński rząd pod pozorem retoryki, wbrew żądaniom swojego narodu, robi wszystko, aby uniknąć podpisania międzynarodowego traktatu o zakazie broni jądrowej. I w tym też widać niechęć rządu japońskiego do związania się jakimkolwiek ograniczeniem posiadania takiej broni.
Przed nami ceremonia upamiętniająca ofiary amerykańskiej bomby atomowej zrzuconej 9 sierpnia 1945 roku na ludność cywilną Nagasaki. I znowu Japończycy i świat nie usłyszą z tego miasta nie tylko słowa potępienia, ale nawet wzmianki o „wyjątkowym narodzie”, który przywłaszczył sobie prawo do arbitralnego decydowania, kogo i jak bombardować „demokratycznymi „bomby i pociski… W Tokio wiedzieli o przystąpieniu ZSRR do wojny i po kapitulacji mogli uniknąć ataków atomowych. Bez zwycięstwa Związku Radzieckiego nad Japonią nie istniałaby współczesna Chińska Republika Ludowa. Po otrzymaniu wiadomości o udanej próbie bomby atomowej Harry Truman, który zastąpił Roosevelta po jego śmierci na stanowisku prezydenta, na konferencji poczdamskiej bez ogródek powiedział Stalinowi, że „Stany Zjednoczone oczekują pomocy ze strony ZSRR ” . W odpowiedzi Stalin powiedział, że „Związek Radziecki będzie gotowy do działania do połowy sierpnia” i że dotrzyma słowa.
Przywództwo amerykańskie, otrzymawszy z powodów politycznych nową broń o niespotykanej sile, było już mniej chętne do udziału w wojnie o ZSRR, ale z powodów czysto wojskowych nie mogło odmówić pomocy ZSRR, ponieważ nie było pewności że bomba atomowa zakończy wojnę. Dowództwo amerykańskie bardzo martwiło się przeniesieniem Armii Kwantuńskiej (Grupy Armii), która zachowała swoją siłę bojową, do macierzystego kraju, co znacznie wzmocniło obronę Japonii w przypadku inwazji wojsk alianckich. Tylko Armia Czerwona mogła zapobiec takiemu rozwojowi wydarzeń. Dlatego dla Białego Domu udział ZSRR w wojnie pozostał nie tylko pożądany, ale i wysoce konieczny. Amerykański generał J. Marshall zauważył:„Znaczenie przystąpienia Rosji do wojny polega na tym, że może ono posłużyć jako decydująca akcja, która zmusi Japonię do kapitulacji”.
ZSRR, przygotowując się do wojny z Japonią, działał zgodnie z normami prawa międzynarodowego. 5 kwietnia 1945 r. rząd sowiecki oficjalnie ogłosił wypowiedzenie sowiecko-japońskiego paktu o neutralności z 13 kwietnia 1941 r. W oświadczeniu stwierdzono, że pakt został podpisany przed atakiem Niemiec na ZSRR i przed wybuchem wojny między Japonią z jednej strony a Anglią i Stanami Zjednoczonymi z drugiej. Treść oświadczenia brzmiała: „Od tego czasu sytuacja zmieniła się radykalnie. Niemcy zaatakowały ZSRR, a Japonia, sojusznik Niemiec, pomaga im w wojnie z ZSRR. Ponadto Japonia jest w stanie wojny ze Stanami Zjednoczonymi i Anglią, które są sojusznikami Związku Radzieckiego.
W tej sytuacji Pakt o Neutralności między Japonią a ZSRR stracił na znaczeniu, a przedłużenie tego Paktu stało się niemożliwe. Zgodnie z artykułem 3 wspomnianego paktu, który przewiduje prawo wypowiedzenia na rok przed upływem pięcioletniego okresu paktu, rząd radziecki oświadcza niniejszym ... o swoim pragnieniu wypowiedzenia paktu z 13 kwietnia, 1941.
Chociaż japońscy oficjalni historycy nadal twierdzą, że Tokio nic nie wiedziało o obietnicy Stalina przystąpienia do wojny do końca wojny, w rzeczywistości tak nie jest. Wiele wskazuje na to, że wywiadowi japońskiemu udało się zdobyć informacje o porozumieniach na Krymie dotyczących Japonii. Na przykład w 1985 roku opublikowano wspomnienia kryptologa misji japońskiej w jednym z krajów skandynawskich, Yuriko Onodera, który twierdził, że treść tajnych porozumień zawartych w Jałcie w sprawie Japonii, zdobytych przez wywiad, została przekazana na czas do japońskiego MSZ. Fumimaro Konoe
To nie przypadek, że 14 lutego 1945 roku, dwa dni po zakończeniu konferencji jałtańskiej, wpływowy japoński polityk, książę Fumimaro Konoe, który trzykrotnie stał na czele japońskiego rządu, pospiesznie przedłożył cesarzowi Hirohito tajny raport, w którym wezwał monarchę „do jak najszybszego zakończenia wojny”. Konoe pisał: „Z punktu widzenia zachowania ustroju państwa narodowego największe zaniepokojenie powinna budzić nie tyle klęska w samej wojnie, ile rewolucja komunistyczna, która może nastąpić po klęsce… Jest poważne niebezpieczeństwo ingerencji Związku Radzieckiego w wewnętrzne sprawy Japonii w najbliższej przyszłości”.
Wiosną 1945 r. do wywiadu japońskiego zaczęły napływać informacje o przerzuceniu jednostek Armii Czerwonej na Daleki Wschód. W połowie kwietnia pracownicy aparatu wojskowego ambasady Japonii w Moskwie meldowali się w Tokio: „Każdego dnia koleją transsyberyjską przejeżdża od 12 do 15 pociągów… Obecnie wejście Związku Radzieckiego do wojna z Japonią jest nieunikniona. Przeniesienie około 20 dywizji zajmie około dwóch miesięcy. Poinformowała o tym również kwatera główna Armii Kwantuńskiej.
6 czerwca 1945 r. na posiedzeniu Naczelnej Rady Kierowania Wojną jej członkom przedstawiono następującą ocenę sytuacji: „Związek Sowiecki konsekwentnymi działaniami przygotowuje grunt na linii dyplomacji w rozkazać, jeśli to konieczne, aby móc przeciwstawić się Cesarstwu; jednocześnie intensyfikuje przygotowania militarne na Dalekim Wschodzie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że Związek Radziecki podejmie działania zbrojne przeciwko Japonii… Związek Radziecki może przystąpić do wojny z Japonią po okresie letnim lub jesiennym.
Po wypowiedzeniu paktu o neutralności rząd radziecki na cztery miesiące przed przystąpieniem do wojny faktycznie poinformował rząd japoński o możliwości udziału ZSRR w wojnie z Japonią w celu jak najszybszego zakończenia II wojny światowej. To było poważne ostrzeżenie. Umożliwiło to japońskiemu rządowi uświadomienie sobie daremności oporu i podjęcie w porę decyzji o poddaniu się. W takim przypadku Japończykom udałoby się uniknąć zarówno wejścia ZSRR do wojny, jak i bombardowania atomowego japońskich miast.
8 sierpnia 1945 r. rząd radziecki oficjalnie wypowiedział wojnę Japonii. W raporcie TASS na ten temat powiedziano w szczególności: „Biorąc pod uwagę odmowę kapitulacji Japonii, alianci zwrócili się do rządu sowieckiego z propozycją przystąpienia do wojny z japońską agresją i tym samym skrócenia zakończenia wojny, zmniejszenia liczby ofiar i przyczynić się do szybkiego przywrócenia pokoju na świecie. Rząd radziecki oświadcza, że od jutra, to jest od 9 sierpnia, Związek Radziecki będzie uważał się za stan wojny z Japonią.
Wejście Związku Radzieckiego do wojny poprzedziło zrzucenie bomby atomowej na Hiroszimę 6 sierpnia 1945 roku . Następnie, po rozpoczęciu działań wojennych wojsk radzieckich, 9 sierpnia miasto Nagasaki zostało zniszczone przez uderzenie atomowe.
W południe 15 sierpnia 1945 roku Japończycy po raz pierwszy usłyszeli w radiu głos swojego monarchy, zgodnie z oficjalną państwowo-religijną tradycją Shinto, który jest bezpośrednim potomkiem bogów, którzy stworzyli Japonię. W archaicznym, niezrozumiałym dla pospólstwa języku, cesarz ogłosił swoim poddanym swoją decyzję o zakończeniu wojny, odnosząc się między innymi do użycia przez wroga nowej superbomby.
W ten sposób stało się jasne, że Japonia nie poddała się, ponosząc klęskę w uczciwej bitwie z wrogiem, ale została zmuszona do poddania się nieodpartej sile bezprecedensowej broni. W związku z tym w Japonii nadal uważa się, że użycie bomb atomowych przez Amerykanów było „tenyu” – wolą Opatrzności, łaską niebios, która pozwoliła świętemu narodowi Yamato wyjść z wojny z honorem, nie tracąc twarzy.
Jednak, jak wskazują fakty i dokumenty, to nie bomby atomowe zmusiły japoński rząd do wyrażenia zgody na kapitulację. Japońscy przywódcy ukryli przed narodem wiadomość o użyciu przez Amerykanów niezwykle potężnej broni atomowej i nadal przygotowywali naród do decydującej bitwy na swoim terytorium „do ostatniego Japończyka”. Udział ZSRR w wojnie wymusił na japońskich elitach zgodę na kapitulację nie tylko z powodu nieuchronnej klęski militarnej, ale także z powodów politycznych i ideologicznych. Jak już zauważono, japońska arystokracja i kręgi ziemiańsko-mieszczańskie widziały w klęsce państwa socjalistycznego niebezpieczeństwo „rewolucji komunistycznej” w samej Japonii, co okazało się bardzo ważne dla uzasadnienia konieczności jak najszybszej kapitulacji. Sprzeciwiając się wojskowym próbom przeciągnięcia ostatecznej decyzji, premier Kantaro Suzuki powiedział 14 sierpnia na Konferencji Cesarskiej, że „wojna musi się skończyć, dopóki mamy do czynienia z Amerykanami”.Obawa o zachowanie władzy monarchicznej w Japonii została wyrażona w reskrypcie cesarza „Do żołnierzy i marynarzy” z 17 sierpnia 1945 r. W nim Hirohito, nie wspominając już o bombardowaniu atomowym Hiroszimy i Nagasaki, jako główny powód kapitulacji wymienił przystąpienie do wojny ZSRR. Stwierdzono bez ogródek: „Teraz, gdy Związek Radziecki również przystąpił do wojny przeciwko nam, kontynuowanie oporu… oznacza zagrożenie dla samego fundamentu istnienia naszego imperium”.
Kula Lis
Zagorzały Antybolszewik herbu Jastrzębiec